Kanał Panamski
Wrota na Pacyfik się otwierają. |
Kanał Panamski.
Godzina 0330 w nocy. Podekscytowani czekającym nas przejściem kanału, wszyscy jesteśmy już na nogach. Wywołuję Cristobal Signal, czyli nadzór nad ruchem w porcie Cristobal po Atlantyckiej stronie kanału i informuję ,że jesteśmy gotowi na przyjęcie pilota. W odpowiedzi dowiaduję się , że advisor czyli pilot dotrze za godzinę.
Jeszcze raz przyglądam się światłom nawigacyjny m które nie tak łatwo wyłowić spośród wielu różnych lamp w porcie.
Euforia , oświetlcie jacht, wola przez radio pilot, żebyśmy mogli was rozpoznać z pośród innych stojących na kotwicowisku.
Za chwilę pilot przeskakuje na burtę Euforii. Luis, czarnoskóry młody człowiek będzie nam doradzał w czasie przejścia kanału.
Okazuje się , że będziemy przechodzić śluzy połączeni w tratwę razem z jeszcze dwoma jachtami. My na zewnątrz będziemy obsługiwać cumy na prawej burcie.
Kuba z Danką na dziobie , Marek z Kasią na rufie, ja za sterem.
Wpływamy do pierwszej komory śluzy Gatun. Przed nami zacumował wielki statek handlowy.
Teraz sprawdzian umiejętności wiązania węzła ratowniczego , bo tak ma być połączona rzutka podana z lądu, do naszych cum. Egzamin zaliczony, cumy poszły do góry. Teraz tylko wybrać i zaknagować. Wrota za nami powoli się zamykają, żegnaj morze karaibskie. Czy jeszcze kiedyś cię zobaczę?
Jedziemy 8 metrów w górę, załoga miarowo wybiera cumy i po kilkunastu minutach przechodzimy do kolejnej komory śluzy Gatun. Pokonujemy trzy komory i jesteśmy 26 m ponad poziomem morza na sztucznym jeziorze Gatun, powstałym na skutek spiętrzenia wód rzeki Chagres.
Przed nami 18 mil spokojnej żeglugi na silniku. Emocje opadły i teraz można odpocząć
Przekazuję ster Markowi ,a sam usypiam na siedząco. Chwila wystarcza żeby się zregenerować. Przepływamy w odległości kilku metrów od brzegów porośniętych tropikalna roślinnością. Niestety żadnego krokodyla nie zobaczyliśmy, a ponoć tu występują.
Po trzech godzinach jesteśmy w śluzie Pedro Miguel i jedziemy w dół .
Małe jeziorko i śluza o pięknej nazwie Miraflores opuszcza nas na poziom morza. Potem podziwiamy Puente de La America, most łączący dwie Ameryki.
Za nim Pacyfik , ten wymarzony Pacyfik.
Komentarze
Prześlij komentarz