Las Brisas de Amador
Las Brisas de Amador
Uzgadniamy z Markiem , że podnosimy kotwicę skoro świt, tak aby jak najdłużej korzystać ze sprzyjającego pływu. Zjawisko pływów oceanicznych można zauważyć nawet daleko w górze rzek. W odległości 30 nm od oceanu (tak daleko zapłynęliśmy) skok pływu przekraczał 2,5 m. Z tego powodu rzeka płynie czasem w odwrotnym kierunku, i to z dość dużą prędkością - nawet 2 kn.
Jak zwykle nie udało nam się wypłynąć skoro świt - dla Marka ósma rano to było skoro świt. W rezultacie załapaliśmy się jedynie na dwie godziny prądu, który pomagał nam się dostać na ocean. Potem przyszedł przypływ i musieliśmy płynąć pod prąd rzeki.
Po pięciu godzinach żeglugi śródlądowej zbliżamy się do końca zatoki San Miguel. Piękny wiaterek , postawiona genua i grot , wspomagamy się silnikiem, Marek za sterem. Nagle zwrot. Co ten Marek wyprawia ? Genua na wsteczym ! Dzięki silnikowi idziemy jednak do przodu.
- Co robisz ? - grzecznie pytam, a w duchu - matole jeden trzymaj kurs.
- Sieci - woła